piątek, 10 lipca 2015

Prolog

W Los Angeles zwanym miastem aniołów mieszkała rodzina Lynchów i ich znajomi. Było piękne marcowe popołudnie. Rydel jedyna córka Marka i Stormie Lynch szykowała tea party. W pewnym momencie zadzwonił jej telefon.
- Halo? - odebrała połączenie i spytała.
- Delly, to ja Sav. Mam do Ciebie pytanko. Mogę na dzisiejsze tea party przyprowadzić koleżankę? - usłyszała w słuchawce głos Hudson.
- Jasne. Im nas więcej tym lepiej. - odparła blondynka.
- Może w końcu Ross będzie miał dziewczynę... - zażartowała Savannah.
- Może... - odparła Rydel. - Będę kończyć, bo Rik przyszedł do kuchni i zaraz zje wszystkie ciasta.
- Pa. Do zobaczenia o piątej. - Hudson rozłączyła się, a panna Lynch zganiła Rika za podjadanie.

O piątej dziewczyny zebrały się w pokoju Rydel.
- To jest moja koleżanka Courtney. - Savannah Hudson przedstawiła średniego wzrostu brunetkę. - Jest Australijką. - dodała. Dziewczyna rzeczywiście miała australijską urodę.
- Na pewno spodoba się Rossowi. - rzuciła przeszczęśliwa Lynch.
- Jestem wegetarianką. Nie jem mięsa. - oznajmiła Courtney. - A z tego co słyszałam Ross uwielbia kebaby... - westchnęła.
- Nie szkodzi. - powiedziała Alexa.
- Dziś przyjęcie będzie w stylu lat osiemdziesiątych. - mówiła podekscytowana Ryd wyciągając kreacje z szafy.

Dziewczyny szybko się przebrały i zeszły do jadalni. Na samym środku stał stół. Na stole leżał piękny koronkowy obrus. Stały na nim filiżanki na podstawkach, dzbanek herbaty, cukiernica i talerz z ciastkami.
- Wow. - zachwyciła się Eaton.
- Hej Delly. Co na kolację? - Rocky wszedł do kuchni, a za nim Ryland i Riker.
- Nie robię dziś kolacji dla Was. - odparła Ryd. - A właśnie Courtney... - zaczęła. - To moi bracia. Rocky, Ryland i Riker... - pokazywała po kolei. - Jest jeszcze Ross, ale on pracuje do siódmej.
- Miło Was poznać. - Court pomachała do chłopaków.
- My już pójdziemy. - oznajmił najstarszy z rodzeństwa.
- Nie lubimy babskich tea party. - dodał Ryry, po czym wszyscy trzej opuścili kuchnię.
Dziewczyny usiadły przy stole, a Ryd nalała wszystkim herbaty do filiżanek. Na koniec sama usiadła. Podczas rozmowy Delly co chwilę wtrącała teksty typu: „Jaki Ross jest uroczy...” „Jest takim pieszczochem...” „Jest bardzo tolerancyjny...” „Nie chrapie, nie pije, nie pali...”.
Po herbacie dziewczyny przygotowały sobie kolacje. Gdy Delly znosiła naczynia do domu wrócił Ross.
- Hej siostra. - cmoknął Rydel w policzek. - Co na kolację? - spytał.
- Sałatka przygotowana przez Courtney. - odparła i nałożyła trochę dania na talerz. - Proszę. - podała bratu. - Smakuje? - zapytała gdy wziął kęs.
- Mmh... - powiedział i pokiwał głową na tak.
- To się cieszę. Powiem Court. - blondynka chciała iść do pokoju, ale brat ją zatrzymał.
- A kto to jest Courtney? Przedstawisz mi ją?
- Tak, przedstawię. - pociągnęła mnie za rękę do salonu. - Courtney. To jest Ross. - oznajmiła.
- Miło mi Cię poznać Ross. - wstała z kanapy i przytuliła blondyna.
- Idę odpocząć. - chłopak poszedł do siebie.
- Jest naprawdę słodki. - westchnęła Court.
- Musimy ich zeswatać. - szepnęła Delly Sav na ucho.

----------------------------------
Witam Was serdecznie.
Mam nadzieję, że spodobał się Wam prolog.
1 rozdział pojawi się już 14.07.
Słyszeliście już nowe piosenki z płyty R5?
Która podoba się Wam najbardziej?
Mi osobiście najbardziej podoba się Lightning Strikes <3
Zapraszam na http://youlovewhoyoulove.blogspot.com tych, który jeszcze nie czytali rozdziału 11.
Pozdrawiam i do napisania <3

3 komentarze:

  1. Super, bo jest dużo mojej Rydelci <3
    Mam nadzieję, że w kolejnych też jej nie zabraknie.
    Muszę polecać ten nowy blog u siebie - może znajdzie się jeszcze więcej czytelników.
    Kończę, bo ktoś już mnie zgania z krzesła i zaraz sobie drugie kolano zbije ;)
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  2. Delcia xD Heh. Super :) Blog o Rourtney? A to nowość :) Dziękuję za komentarz. U mnie też raczej słabo. Mam nadzieję, że będzie lepiej, i że będziesz mogła skorzystać z wakacji, bo siedzenie w domu raczej nie zalicza się do udanych.
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Po pierwsze - chodźmy do kina! Po drugie wtedy będę cię chyba musiała potraktować moją polonistką i ćwiczeniami redakcyjnymi. Przecinki - okey, sama ich nie stawiam gdzie powinny być. Za int. mam zawsze -1 na pracach... Zostaje 1. Ale dialogi... Powiedz, że nie opętała cię mania stawiania kropki przed 'powiedział'...
    Poza tym swatanki, uroczo. So sweet ^^ Jestem za. Ale jakby ktoś powiedział mi 'jest takim pieszczochem' to zrobiłabym wielkie oczy i powiedziała 'to chłopak czy labrador..?' Poza tym czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń