Około ósmej dziewczyny usiadły zmęczone w pokoju Rydel.
- A może zrobimy pidżama party? - zaproponowała Sav.
- Świetny pomysł . - Alexa zaklaskała w dłonie.
- Co Ty na to Delly? - zapytała Vanni.
- Jestem za. A Ty Court? - odparła panna Lynch.
- Myślę, że to dobry pomysł. - Eaton była nieco zestresowana.
- To na co czekamy? Przebierzmy się w pidżamy! - krzyknęła
podekscytowana Ryd. Po pięciu minutach dziewczyny były gotowe. Miały na sobie krótkie
spodenki i bluzki na ramiączkach. Następnie uczesały się wysokie kucyki i zmyły
make-up. Chwyciły poduchy i zaczęły się gonić po całym domu. Zbiegły do salonu,
gdzie Riker i Ross oglądali mecz w telewizji. Rydel wbiegła między nich i ekran
i zaczęła okładać Court poduszką. Raz specjalnie uderzyła ją za mocno i
dziewczyna straciła równowagę. Upadła prosto na kolana Rossa. Blondyn spojrzał
jej w oczy i uśmiechnął się szeroko.
- Masz bardzo piękne oczy. - rzucił pierwszy lepszy komplement, który
przyszedł mu do głowy.
- Dziękuję. - odparła nieśmiało, a na jej policzkach pojawiły się
rumieńce
- Nie wstydź się. - powiedział Ross i pocałował ją namiętnie.
- Awww... - dziewczyny zachwycały się. Courtney odsunęła się od Rossa,
wstała i ponownie chwyciła swoją poduszkę.
- Jeśli będziesz chciała się przytulić to będę tutaj lub u siebie. -
rzucił na koniec blondyn i pozwolił dziewczynie odejść. Gdy wszystkie zniknęły
w pokoju Delly, Ross odwrócił głowę w stronę Rika.
- Co to było? - spytał najstarszy.
- Sam nie wiem. - westchnął młody.
- Patrz nasi przegrywają! - krzyknął Riker i wskazał ręką na telewizor.
Było koło dziesiątej. Dziewczyny siedziały u Rydel w pokoju i
rozmawiały. W pewnym momencie do pokoju wpadł Rik w samych bokserkach.
Dziewczyny zaczęły piszczeć, a Sav chciała skoczyć z okna. Na szczęście Delly
ją powstrzymała. Rik zaczął tańczyć jak jakiś napaleniec. Courtney uciekła z
pokoju i wpadła na Rossa.
- Gdzie się tak spieszysz? - zapytał.
- Uciekam przed twoim bratem Rikerem. Jest okropny. Ma takie kłaki na brzuchu,
aż się na wymioty zbiera... - opowiadała. - Ty też masz takie kłaczki? -
spytała.
- Chcesz wiedzieć to sprawdź... - powiedział zmysłowo. Eaton bez chwili
wahania ściągnęła z niego koszulkę. Przejechała ręką po jego klacie.
- Nigdy nie widziałam tak idealnego ciała... - westchnęła i popchnęła
Rossa na ścianę. Zaczęła go całować bardzo łapczywie.
- Dziękuję. - odparł, gdy choć na chwilę się od siebie odkleili.
- Nie masz za co. - powiedziała i wróciła do poprzedniego zajęcia. W
tym momencie na korytarz wyszła Delly z dziewczynami.
- Chcesz kakao Court? - spytała Ryd.
- Tak. - odpowiedziała Courtney. - Idziesz z nami Ross? - zapytała.
Blondyn pokiwał głową na tak. Cała szóstka zeszła do kuchni. Rydel ugotowała
mleko, a następnie przelała do kubków z kakao. Wszyscy szybko wypili swoje
kubki. Dopiero wtedy Court przypomniała coś sobie.
- Zapomniałam, że jestem uczulona na laktozę. - oznajmiła. Szybko
wybiegła z kuchni i skierowała się prosto do toalety. Tam wymiotowała przez
dłuższą chwilę.
- Biedna Courtney... - westchnęła Vanni.
- Nie dość, że wegetarianka to jeszcze uczulona na laktozę... - dodała
Sav.
- Co? - spytał zdziwiony Ross.
- To co słyszałeś. - oznajmiła Alexa.
- Ona to tylko na jedną noc się nadaje. - rzucił blondyn i chciał iść,
ale Ryd go zatrzymała.
- Nie poznaję Cię Ross. - powiedziała Delly.
- To wszystko przez Laurę! - krzyknął. - Wolała jakiegoś idiotę
Andrewa, żeby jej buty nosił! - dodał i wyszedł. Zmartwiona Rydel podeszła pod
drzwi łazienki.
- Wszystko okay? - zapytała.
- Tak. - odparła Court i otworzyła drzwi. Była blada jak ściana.
- Chodź. Odpoczniesz. - Delly objęła Courtney ramieniem i zaprowadziła
do swojego pokoju. Za nią podreptały pozostałe dziewczyny.
- Uważaj na Rossa. Lepiej się do niego nie zbliżaj. - oznajmiła Ryd,
gdy tylko usiadły w jej pokoju.
- Dlaczego? - spytała Court.
- Gdybyś słyszała co powiedział... - przeciągała Sav.
- Co takiego powiedział? Co? - Eaton próbowała się czegoś dowiedzieć.
- Że nadajesz się tylko na jedną noc. - Alexa była szczera za co Vanni
spiorunowała ją wzrokiem.
- To nie może być prawda... - Courtney rozpłakała się. Rydel mocno ją
przytuliła i starała ją uspokoić. Dopiero koło północy wszystkie dziewczyny
oprócz Court zasnęły. Brunetka wyszła po cichu z pokoju Rydel i skierowała się
do Rossa. Weszła do pokoju, usiadła na łóżku i pogłaskała blondyna po plecach.
Ten zaspany otworzył oczy i popatrzał na nią.
- Co chcesz? - spytał na wpół przytomny.
- Porozmawiać. - odparła.
- Ale teraz?
- Tak. Teraz. - była zdecydowana.
- O czym?
- Czy uważasz, że nadaję się tylko na jedną noc? - łzy zaczęły napływać
do jej oczu.
- Nie.
- Ale tak powiedziałeś... - jedna łza spłynęła po jej policzku.
- Ale wszystko sobie przemyślałem i zmieniłem zdanie.
- Mówisz tak by nie było mi przykro...
- Wcale nie. - przyciągnął dziewczynę do siebie i pocałował namiętnie.
Courtney mimowolnie się uśmiechnęła. - Wierzysz mi? - spytał robiąc szczenięce
oczka.
- Wierzę. - rzekła i przytuliła mocno Rossa. Zaczęła go rozbierać, co
chwilę wymieniając z nim gorące pocałunki.
- Śliczna jesteś. - Lynch powiedział jej komplement uważnie
przyglądając się jej nagiemu ciału.
- A Ty taki przystojny... - powiedziała zmysłowo i przejechała ręką po
jego klacie.
- Nawet nie wiesz jak na mnie działasz... - mówił zadowolony.
- Pozytywnie czy negatywnie? - zapytała chcąc jak najbardziej wydłużyć
grę wstępną.
- A ma to jakiekolwiek znaczenie? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Po prostu chcę wiedzieć.
- Pozytywnie. - odpowiedział. - A mogę już wejść? - spytał, a Court
wybuchnęła śmiechem. - No co? Wolę wiedzieć niż być później oskarżony...
- Możesz. - odparła i pocałowała go. Ross powoli wszedł.
- Boli? - zapytał, a ona pokiwała przecząco.- Jeszcze Ross, jeszcze... - pomrukiwała. Lynch robił wszystko co
chciała. Przeszczęśliwi seksili się do białego rana.
-----------------------------------------
Witam Was serdecznie.
Oto pierwszy rozdział i trochę okrojona, po wielu przeróbkach sex scena z Routney ;)
Piszcie swoje opinie w komentarzach.
Pozdrawiam i do napisania <3
Oto pierwszy rozdział i trochę okrojona, po wielu przeróbkach sex scena z Routney ;)
Piszcie swoje opinie w komentarzach.
Pozdrawiam i do napisania <3
Ja się czasami zastanawiam, co siedzi w tej twojej głowie xD
OdpowiedzUsuńNo kurde... Jest moc! Takiego czegoś ( takiego talentu jeszcze ) jeszcze nie było! Pomysł... Rikerholic i jej sny xD
Tak sobie czytam i słucham muzyki i tu leci Repeating Days i czytam fragment o Lau i Andrewie .... aż mi się zachciało płakać!
Dobrze jest! Czekam na kolejne i przepraszam, że nie skomentowałam prologu.... :**:*:**::*:*:*:*:*:*:**::*:**::*::*:*:*:*:**:*:*:*:*:*:*::*
Na widok Rika z okna skakać - ach ta Savka! Ja to bym się podbiegła przytulić :)
OdpowiedzUsuńCo do Court - ta to ma wyjątkowego pecha w życiu.
Ross na pewno kłamał, że mu się podoba.
Pozdrawiam i czekam na next :)
Super rozdział!
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta!
I mam pytanie. Będzie tu rydellington?
Rydellington będzie, ale bardzo malutko, bo blog jest głównie o Rossie i Courtney.
UsuńKiedy następny rozdział?
UsuńNastępny rozdział już we wtorek (21.07.).
UsuńW międzyczasie zapraszam na nowy rozdział na moim drugim blogu (http://youlovewhoyoulove.blogspot.com) ;)
Te kłaczki mi przypomniały mojego ojca na wakacjach rok temu. Trauma życia, wymiot, wymiot, wymiot. I jeszcze raz wymiot.
OdpowiedzUsuńCzy oni są na Węgrzech? Na ogół jak ktoś kiwa głową to jest na tak, jak kręci na nie. No ale to ja 'cofam postaci do tyłu' czy 'schodzę w dół', a nawet podaję 'miesiąc czerwiec' (no nie, kurde. Bułka czerwiec -.-'), więc tu nie powinnam się wtrącać.
Jak byłam dzieckiem to byłam przeczulona (nie uczulona) na laktozę. Wiem, co Courtney czuje...
No i ile fluffu w tym rozdziale, no normalnie się rozpływam... Brakuje mi tu tylko jakichś moich ulubionych parringów, no nie wiem - Armin x Jean, Diego x Lara, Diego x Clara, Jean x Marco. Dwa z nich są 'inne' ale już nie takie rzeczy tu były. Fluff ^^
I na koniec, czysto przyjacielska rada (tak, drogie anonimki lub wierne czytelniczki, które mogłyby się potencjalnie rzucić - my się znamy od 8 lat. Taki słeg) - zgłoś bloga do analizy albo na recenzję (ja wolę analizy. Tak, to właśnie tam wytyka się błędy w prześmiewczy sposób. 'Muskaj mnie po nerkach' i te sprawy) - taki rytułał przejścia. No i na koniec stwierdzam, że wynajdę ci challenge pisarski... W guglach wyszukam i wiesz, już się bój. Jako, że jednak się znamy to dam ci 3 możliwości. (pamiętaj, to co mi ostatnio wytknięto - alternatywa to wybór pomiędzy dwoma możliwościami, od łacińskiego (czy greckiego?) alter, czyli 2. Moje kochane analizy ^^)
Double-double Challenge - ty i Rikeroholik piszecie ten sam OS/rozdział/notkę/opis kanapki z serem/hard yaoi (^^) osobno
300 Words Challenge - coś co wymęczyłam i męczę dalej, polega na pisaniu dziennie 300 słów wprawki (coś co nie ma fabuły, a bohaterowie najczęściej nie mają nawet imienia [so sad]
WW1 Challenge - dodaje się opowiadanie sprzed przynajmniej miesiąca, które wydaje ci się okropne i nie poprawiasz w nim niczego. (A to planuję zrobić)
Wykonasz któreś dla mnie i swoich czytelników? *słodkie oczka...*