wtorek, 14 lipca 2015

Rozdział 1

Około ósmej dziewczyny usiadły zmęczone w pokoju Rydel.
- A może zrobimy pidżama party? - zaproponowała Sav.
- Świetny pomysł . - Alexa zaklaskała w dłonie.
- Co Ty na to Delly? - zapytała Vanni.
- Jestem za. A Ty Court? - odparła panna Lynch.
- Myślę, że to dobry pomysł. - Eaton była nieco zestresowana.
- To na co czekamy? Przebierzmy się w pidżamy! - krzyknęła podekscytowana Ryd. Po pięciu minutach dziewczyny były gotowe. Miały na sobie krótkie spodenki i bluzki na ramiączkach. Następnie uczesały się wysokie kucyki i zmyły make-up. Chwyciły poduchy i zaczęły się gonić po całym domu. Zbiegły do salonu, gdzie Riker i Ross oglądali mecz w telewizji. Rydel wbiegła między nich i ekran i zaczęła okładać Court poduszką. Raz specjalnie uderzyła ją za mocno i dziewczyna straciła równowagę. Upadła prosto na kolana Rossa. Blondyn spojrzał jej w oczy i uśmiechnął się szeroko.
- Masz bardzo piękne oczy. - rzucił pierwszy lepszy komplement, który przyszedł mu do głowy.
- Dziękuję. - odparła nieśmiało, a na jej policzkach pojawiły się rumieńce
- Nie wstydź się. - powiedział Ross i pocałował ją namiętnie.
- Awww... - dziewczyny zachwycały się. Courtney odsunęła się od Rossa, wstała i ponownie chwyciła swoją poduszkę.
- Jeśli będziesz chciała się przytulić to będę tutaj lub u siebie. - rzucił na koniec blondyn i pozwolił dziewczynie odejść. Gdy wszystkie zniknęły w pokoju Delly, Ross odwrócił głowę w stronę Rika.
- Co to było? - spytał najstarszy.
- Sam nie wiem. - westchnął młody.
- Patrz nasi przegrywają! - krzyknął Riker i wskazał ręką na telewizor.

Było koło dziesiątej. Dziewczyny siedziały u Rydel w pokoju i rozmawiały. W pewnym momencie do pokoju wpadł Rik w samych bokserkach. Dziewczyny zaczęły piszczeć, a Sav chciała skoczyć z okna. Na szczęście Delly ją powstrzymała. Rik zaczął tańczyć jak jakiś napaleniec. Courtney uciekła z pokoju i wpadła na Rossa.
- Gdzie się tak spieszysz? - zapytał.
- Uciekam przed twoim bratem Rikerem. Jest okropny. Ma takie kłaki na brzuchu, aż się na wymioty zbiera... - opowiadała. - Ty też masz takie kłaczki? - spytała.
- Chcesz wiedzieć to sprawdź... - powiedział zmysłowo. Eaton bez chwili wahania ściągnęła z niego koszulkę. Przejechała ręką po jego klacie.
- Nigdy nie widziałam tak idealnego ciała... - westchnęła i popchnęła Rossa na ścianę. Zaczęła go całować bardzo łapczywie.
- Dziękuję. - odparł, gdy choć na chwilę się od siebie odkleili.
- Nie masz za co. - powiedziała i wróciła do poprzedniego zajęcia. W tym momencie na korytarz wyszła Delly z dziewczynami.
- Chcesz kakao Court? - spytała Ryd.
- Tak. - odpowiedziała Courtney. - Idziesz z nami Ross? - zapytała. Blondyn pokiwał głową na tak. Cała szóstka zeszła do kuchni. Rydel ugotowała mleko, a następnie przelała do kubków z kakao. Wszyscy szybko wypili swoje kubki. Dopiero wtedy Court przypomniała coś sobie.
- Zapomniałam, że jestem uczulona na laktozę. - oznajmiła. Szybko wybiegła z kuchni i skierowała się prosto do toalety. Tam wymiotowała przez dłuższą chwilę.
- Biedna Courtney... - westchnęła Vanni.
- Nie dość, że wegetarianka to jeszcze uczulona na laktozę... - dodała Sav.
- Co? - spytał zdziwiony Ross.
- To co słyszałeś. - oznajmiła Alexa.
- Ona to tylko na jedną noc się nadaje. - rzucił blondyn i chciał iść, ale Ryd go zatrzymała.
- Nie poznaję Cię Ross. - powiedziała Delly.
- To wszystko przez Laurę! - krzyknął. - Wolała jakiegoś idiotę Andrewa, żeby jej buty nosił! - dodał i wyszedł. Zmartwiona Rydel podeszła pod drzwi łazienki.
- Wszystko okay? - zapytała.
- Tak. - odparła Court i otworzyła drzwi. Była blada jak ściana.
- Chodź. Odpoczniesz. - Delly objęła Courtney ramieniem i zaprowadziła do swojego pokoju. Za nią podreptały pozostałe dziewczyny.
- Uważaj na Rossa. Lepiej się do niego nie zbliżaj. - oznajmiła Ryd, gdy tylko usiadły w jej pokoju.
- Dlaczego? - spytała Court.
- Gdybyś słyszała co powiedział... - przeciągała Sav.
- Co takiego powiedział? Co? - Eaton próbowała się czegoś dowiedzieć.
- Że nadajesz się tylko na jedną noc. - Alexa była szczera za co Vanni spiorunowała ją wzrokiem.
- To nie może być prawda... - Courtney rozpłakała się. Rydel mocno ją przytuliła i starała ją uspokoić. Dopiero koło północy wszystkie dziewczyny oprócz Court zasnęły. Brunetka wyszła po cichu z pokoju Rydel i skierowała się do Rossa. Weszła do pokoju, usiadła na łóżku i pogłaskała blondyna po plecach. Ten zaspany otworzył oczy i popatrzał na nią.
- Co chcesz? - spytał na wpół przytomny.
- Porozmawiać. - odparła.
- Ale teraz?
- Tak. Teraz. - była zdecydowana.
- O czym?
- Czy uważasz, że nadaję się tylko na jedną noc? - łzy zaczęły napływać do jej oczu.
- Nie.
- Ale tak powiedziałeś... - jedna łza spłynęła po jej policzku.
- Ale wszystko sobie przemyślałem i zmieniłem zdanie.
- Mówisz tak by nie było mi przykro...
- Wcale nie. - przyciągnął dziewczynę do siebie i pocałował namiętnie. Courtney mimowolnie się uśmiechnęła. - Wierzysz mi? - spytał robiąc szczenięce oczka.
- Wierzę. - rzekła i przytuliła mocno Rossa. Zaczęła go rozbierać, co chwilę wymieniając z nim gorące pocałunki.
- Śliczna jesteś. - Lynch powiedział jej komplement uważnie przyglądając się jej nagiemu ciału.
- A Ty taki przystojny... - powiedziała zmysłowo i przejechała ręką po jego klacie.
- Nawet nie wiesz jak na mnie działasz... - mówił zadowolony.
- Pozytywnie czy negatywnie? - zapytała chcąc jak najbardziej wydłużyć grę wstępną.
- A ma to jakiekolwiek znaczenie? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Po prostu chcę wiedzieć.
- Pozytywnie. - odpowiedział. - A mogę już wejść? - spytał, a Court wybuchnęła śmiechem. - No co? Wolę wiedzieć niż być później oskarżony...
- Możesz. - odparła i pocałowała go. Ross powoli wszedł.
- Boli? - zapytał, a ona pokiwała przecząco.- Jeszcze Ross, jeszcze... - pomrukiwała. Lynch robił wszystko co chciała. Przeszczęśliwi seksili się do białego rana.

-----------------------------------------
Witam Was serdecznie.
Oto pierwszy rozdział i trochę okrojona, po wielu przeróbkach sex scena z Routney ;)
Piszcie swoje opinie w komentarzach.
Pozdrawiam i do napisania <3

7 komentarzy:

  1. Ja się czasami zastanawiam, co siedzi w tej twojej głowie xD

    No kurde... Jest moc! Takiego czegoś ( takiego talentu jeszcze ) jeszcze nie było! Pomysł... Rikerholic i jej sny xD
    Tak sobie czytam i słucham muzyki i tu leci Repeating Days i czytam fragment o Lau i Andrewie .... aż mi się zachciało płakać!
    Dobrze jest! Czekam na kolejne i przepraszam, że nie skomentowałam prologu.... :**:*:**::*:*:*:*:*:*:**::*:**::*::*:*:*:*:**:*:*:*:*:*:*::*

    OdpowiedzUsuń
  2. Na widok Rika z okna skakać - ach ta Savka! Ja to bym się podbiegła przytulić :)
    Co do Court - ta to ma wyjątkowego pecha w życiu.
    Ross na pewno kłamał, że mu się podoba.
    Pozdrawiam i czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział!
    Czekam na nexta!
    I mam pytanie. Będzie tu rydellington?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rydellington będzie, ale bardzo malutko, bo blog jest głównie o Rossie i Courtney.

      Usuń
    2. Kiedy następny rozdział?

      Usuń
    3. Następny rozdział już we wtorek (21.07.).
      W międzyczasie zapraszam na nowy rozdział na moim drugim blogu (http://youlovewhoyoulove.blogspot.com) ;)

      Usuń
  4. Te kłaczki mi przypomniały mojego ojca na wakacjach rok temu. Trauma życia, wymiot, wymiot, wymiot. I jeszcze raz wymiot.
    Czy oni są na Węgrzech? Na ogół jak ktoś kiwa głową to jest na tak, jak kręci na nie. No ale to ja 'cofam postaci do tyłu' czy 'schodzę w dół', a nawet podaję 'miesiąc czerwiec' (no nie, kurde. Bułka czerwiec -.-'), więc tu nie powinnam się wtrącać.
    Jak byłam dzieckiem to byłam przeczulona (nie uczulona) na laktozę. Wiem, co Courtney czuje...
    No i ile fluffu w tym rozdziale, no normalnie się rozpływam... Brakuje mi tu tylko jakichś moich ulubionych parringów, no nie wiem - Armin x Jean, Diego x Lara, Diego x Clara, Jean x Marco. Dwa z nich są 'inne' ale już nie takie rzeczy tu były. Fluff ^^
    I na koniec, czysto przyjacielska rada (tak, drogie anonimki lub wierne czytelniczki, które mogłyby się potencjalnie rzucić - my się znamy od 8 lat. Taki słeg) - zgłoś bloga do analizy albo na recenzję (ja wolę analizy. Tak, to właśnie tam wytyka się błędy w prześmiewczy sposób. 'Muskaj mnie po nerkach' i te sprawy) - taki rytułał przejścia. No i na koniec stwierdzam, że wynajdę ci challenge pisarski... W guglach wyszukam i wiesz, już się bój. Jako, że jednak się znamy to dam ci 3 możliwości. (pamiętaj, to co mi ostatnio wytknięto - alternatywa to wybór pomiędzy dwoma możliwościami, od łacińskiego (czy greckiego?) alter, czyli 2. Moje kochane analizy ^^)
    Double-double Challenge - ty i Rikeroholik piszecie ten sam OS/rozdział/notkę/opis kanapki z serem/hard yaoi (^^) osobno
    300 Words Challenge - coś co wymęczyłam i męczę dalej, polega na pisaniu dziennie 300 słów wprawki (coś co nie ma fabuły, a bohaterowie najczęściej nie mają nawet imienia [so sad]
    WW1 Challenge - dodaje się opowiadanie sprzed przynajmniej miesiąca, które wydaje ci się okropne i nie poprawiasz w nim niczego. (A to planuję zrobić)
    Wykonasz któreś dla mnie i swoich czytelników? *słodkie oczka...*

    OdpowiedzUsuń