wtorek, 25 sierpnia 2015

Rozdział 7

Minął tydzień od gali, a Courtney się nie dowiedziała o tym co powiedział Ross.
Siedzieli wszyscy razem w salonie. R5, Ryland, Courtney, Sav, Vanni, Alexa i nawet Allison. Nagle w telewizji puścili wywiad z R5 z RDMAs. Gdy doszło do momentu z Rossem, blondyn zasłonił Court widok i zakrył jej uszy.
- Ej, Rosski. Ja chciałam to zobaczyć. - udawała obrażoną. Lynch ani drgnął. Przestał jej przeszkadzać dopiero gdy program się skończył. - Dlaczego nie dałeś mi tego obejrzeć?
- Po co będziesz zawracać sobie głowę jakimiś głupotami. - odparł Ross.
- Możesz obejrzeć na YouTube. - podsunął Rik za co Ross spiorunował go wzrokiem.
- Świetny pomysł. - Courtney ruszyła do pokoju Rossa i chwyciła laptopa. Otworzyła go i przejechała palcem po touchpadzie. Ekran podświetlił się. Eaton zobaczyła e-maila blondyna do Laury.
- Czasami mam ochotę spłukać jej łeb w kiblu... - przeczytała na głos.
Pojedyncze łzy spływały po jej policzkach. Ciekawa tego co Lynch powiedział na RDMAs włączyła YouTube i wyszukała odpowiedni filmik. Po obejrzeniu z trzaskiem zamknęła laptopa i z płaczem rzuciła się na łóżko. W tym momencie do pokoju wszedł Ross. Usiadł obok leżącej Courtney i zaczął głaskać ją po plecach.
- Zostaw mnie. - warknęła wściekła i strąciła rękę blondyna ze swoich pleców.
- Court, daj mi wszystko wyjaśnić. - prosił.
- Nie ma co wyjaśniać. Jeszcze dziś się wyprowadzam. Nie pozwolę sobie na takie traktowanie i na to byś spłukał mój łeb w kiblu.
- Czytałaś moją pocztę? - spytał, a dziewczyna pokiwała głową na tak. - Jak mogłaś!? - krzyknął i uderzył ją w twarz. Wystraszona Eaton zwinęła się w kłębek. - Przepraszam. Ja... Ja nie chciałem. - Lynch chciał się usprawiedliwić.
- Zostaw mnie! - krzyknęła, a po jej twarzy zaczęły spływać jeszcze liczniejsze łzy.
- Court... Skarbie... - Ross próbował załagodzić sytuację.
- Nie mów tak do mnie.
- Kochanie... To było dawno. Ja... Ja zmieniłem zdanie. - chciał ją pocałować, ale się odsunęła.
- Już raz się na to nabrałam, więc kolejny raz tego nie zrobię.
- Czy gdybym Cię nie kochał zrobiłbym to? - zapytał i ściągnął koszulkę. - Zobacz. - pokazał jej tatuaż na wewnętrznej stronie ręki, nad łokciem.
- Serio zrobiłeś sobie tatuaż z moim imieniem i serduszkiem na końcu? - nie dowierzała.
- Serio. Jak chcesz to sprawdź. - odpowiedział, a dziewczyna delikatnie dotknęła tatuażu. - Teraz mi wierzysz, że Cię kocham? - spytał. Court pokiwała głową twierdząco. Lynch zaczął ją całować i rozbierać. Po chwili Eaton zrobiła dokładnie to samo.

Tymczasem Riker znów wybrał się na próbę z Allison, Rydel na randkę z Ellem, a Alexa, Sav i Vanni na zakupy z Rockym i Ryrym. Wariowali między sklepowymi pułkami.
- Zwolnij! - krzyknęła Alexa, która siedziała w wózku sklepowym Rocky'ego. Niestety było za późno i wjechali w piramidę ułożoną z papieru toaletowego. Cała piątka wybuchnęła głośnym śmiechem.
- Nabroiłeś brat. - zaśmiał się Ryland.
- Ale nie tak jak Ross. - odparł Rocky.
- Co fakt to fakt, ale i tak musisz to posprzątać. - Ryry był szczery.
- Już się za to biorę. - Rocky odsunął koszyk i zabrał się za sprzątanie.
- Pomogę Ci. - Alexa również zaczęła układać papier na miejsce.
Po piętnastu minutach wszytko było ogarnięte, a cała piątka ruszyła dalej.

-------------------------
Witam Was serdecznie.
Jeśli lubicie Rydellington i chcecie poczytać więcej FanFiction o nich zapraszam na nowy blog Rikeroholic (http://miloscpokonawszystkieprzeszkody.blogspot.com), a jeśli nie lubicie Rydellington to... Też możecie poczytać ;)
Pozdrawiam i do napisania <3

wtorek, 18 sierpnia 2015

Rozdział 6

Czas do RDMAs minął szybko. R5 ustaliło, że głównym kolorem będzie czarny.
- Nie mam co ubrać! - krzyknęła Rydel.
- Może to? - Courtney wyciągnęła z szafy Delly czarny top i tiulową różową spódnicę. Blondynka wzięła ciuchy do ręki i przyjrzała się im dokładnie.
- Cudownie. - zachwyciła się Ryd. - A teraz znajdziemy coś dla Ciebie.
- Ja już wiem co ubiorę. Czarne spodnie i czarną skórzaną kurtkę. Do tego biały top i czarne buciki na koturnie.
- A co z włosami?
- Zaplotę dwa warkocze bo obu stronach głowy i zepnę na środku. Resztę zostawię rozpuszczoną. A Ty?
- Ja... Ja uniosę sobie włoski u nasady i zwiążę gumką, a resztę tak jak ty puszczę luzem.
- Jak idą przygotowania? - zapytał Ross, który właśnie wetknął głowę w drzwi.
- Zaraz będziemy się przebierać.
- To dobrze, bo za godzinę wychodzimy. - oznajmił blondyn i wyszedł.

O 18 cały zespół razem z Courtney pojawili się na czerwonym dywanie. Zapozowali do kilku zdjęć i poszli usiąść. Punktualnie o 19 rozpoczęła się gala.
- Tylko jej nie podrywaj. - szepnęła Eaton, która była zazdrosna.
- Dobrze. - Ross cmoknął ją w policzek.
Ekipa Teen Beach 2 wyszła na scenę wręczyć nagrodę najlepszej piosenkarce.
- A wygrywa... - zaczęła Maia Mitchell.
- Ariana Grande! - oznajmili wszyscy wspólnie.
- Niestety Ariana nie mogła przyjechać, ale zostawiła dla Was wiadomość. - oznajmił Ross.

Pod koniec gali R5 wystąpiło. Ross zagrał na pianinie kawałek „Smile”. Później zaśpiewali „Let's Not Be Alone Tonight” w zmienionej wersji. Zamiast „Tonight” było „Alright”. Gdy śpiewali drugą zwrotkę Courtney wrzuciła na scenę stanik. Po występie Ross zabrał stanik i wrócił na miejsce.
- Co Ci odwaliło? - spytał dziewczynę. - Miałeś jej pilnować. - rzucił do Rylanda udając wściekłego.
- Jej nie da się upilnować. - odpowiedział mu brat.
- Przepraszam. - Court zrobiła smutną minkę.
- Już dobrze. - blondyn przytulił ją. - Oddaję. - podał jej stanik.

Po gali było małe przyjęcie. R5 siedziało przy jednym ze stolików.
- Rossy zabierz mnie do Harrego... - prosiła Rossa Courtney.
- Dobra. - wstał. - Przepraszam Was na chwilę. - chwycił dziewczynę za rękę i zaprowadził do Harrego.
- Mogę fotkę i autograf? - spytała.
- Tak. - odpowiedział Styles.
- Zrobisz nam zdjęcie? - Court podała Rossowi swój telefon i zapozowała. Blondyn szybko zrobił fotkę i oddał jej komórkę.
- Muszę wrócić do zespołu. Court bądź grzeczna. - Lynch ucałował Eaton w policzek i odszedł. Courtney opowiedziała Harremu wszystko włącznie z tym, że Ross uciekł.

Tymczasem reporterzy przyszli do stolika R5.
- Udzielicie nam krótkiego wywiadu? - zapytał jeden z nich
- Jasne. - Rydel uśmiechnęła się do kamery.
- Co powiecie na temat nowej płyty?
- Będzie to całkiem nowa muzyka... - opowiadał Riker.
- A teraz pytanie do Rossa. Czy to prawda, że umawiasz się z Courtney Eaton?
- Tak. - odpowiedział krótko.
- Kochasz ją?
- Nie. Jestem z nią tylko i wyłącznie ze względu na dziecko. - odparł.

---------------------------------
Witam Was serdecznie.
Mam specjalną niespodziankę do rozdziału ~ rysunek.
A oto on:

Pozdrawiam i do napisania <3

wtorek, 11 sierpnia 2015

Rozdział 5

Tea party trwało.
- Idę tylko do toalety. - oznajmiła Courtney.
- Okay. - odpowiedziała jej Rydel.
Gdy dziewczyna wracała z toalety postanowiła przynieść więcej ciastek. Weszła do kuchni i zaczęła układać ciasteczka na talerz, gdy nagle pojawił się tam Ross.
- Hej Court. - przywitał się i nalał sobie wody do szklanki.
- Hej Ross. Ja tylko zaniosę dziewczynom ciastka i się z nimi pożegnam i już mnie nie ma. - mówiła jak katarynka. Chciała opuścić kuchnię, ale Ross chwycił ją w pasie.
- Nie musisz nigdzie iść. - szepnął jej do ucha, a następnie pocałował ją w szyję.
- Daj sobie spokój Ross. - rzuciła i ruszyła do wyjścia, ale blondyn szybkim ruchem posadził ją na stole. Zaczął ją całować namiętnie i rozbierać.
- Kocham Cię. - powiedział między pocałunkami.
- A co wy tu wyprawiacie? - Rydel stanęła w drzwiach. - Ross został biedną Courtney.
- Ja jej nie robię krzywdy. Ja pokazuje jej jak bardzo ją kocham. - oznajmił z uśmiechem.

Po tea party Ross zabrał Courtney do siebie i wytłumaczył jej wszystko. Obiecał też, że będzie ją kochał i szanował oraz poprosił by przeprowadziła się do niego. Później seksili się do rana.

Kolejne tygodnie mijały szybko i spokojnie. Pewnego popołudnia Ross dostał e-mail od Laury.

„Hej Ross.
Co tam u Ciebie słychać? Jak tam sprawa z Courtney? U mnie wszystko okay. Andrew jest kochany i nosi moje buty. Kariera idzie w dobrym kierunku. Słyszałam, że też będziesz na RDMAs w tym roku, więc może się spotkamy.
Pozdrawiam Laura.”

Ross przeczytał wiadomość i odpisał.

„Hej Laurie.
Chyba nadal mogę tak pisać? U mnie okay. Z Courtney znośnie (mimo iż jej nie kocham), ale czasami mam ochotę spłukać jej łeb w kiblu. Cieszę się, że Ci się układa. Tak. Będę na RDMAs i nie odpuszczę sobie spotkania z Tobą.
Pozdrawiam Ross.”

Kliknął wyślij i bez wyłączania komputera zamknął klapę od laptopa. Zszedł do salonu i z udawanym uśmiechem usiadł koło Courtney. Przytulił ją i szepnął do ucha „kocham”.

Tymczasem Riker poszedł na kolejną próbę z Allison. Podrywał ją jak zwykle. Na koniec udało mu się wynegocjować kolację. Ale jak to na sprytnego Rikera przystało wymyślił plan jak zaciągnąć ją do łóżka. I mu się to udało. Wrócił do domu dopiero rano.
- A Ty co taki szczęśliwy? - spytał go Rocky, który właśnie oglądał z Rylandem mecz siatkówki.
- Poderwałem tą Holker. - oznajmił najstarszy i usiadł między braci.
- Brawo dla mistrza. - zażartował Ryland.

-------------------------------------
Witam Was serdecznie.
Połowa bloga już za nami :)
Co sądzicie o dzisiejszym rozdziale? Spodziewał się ktoś takiego zwrotu akcji?
Pozdrawiam i czekam na next <3

wtorek, 4 sierpnia 2015

Rozdział 4

Kolejnego ranka do LA wrócił Ross. Rozpakował się i zszedł do salonu.
- Co tu robisz? - zapytał siedzącą tam Courtney.
- Siedzę. Nie widać? - mówiła oschle.
- A nie możesz siedzieć w swoim domu?
- Nie mam swojego domu. Ojciec mnie wyrzucił, a Sav przygarnęła.
- To idź do Sav! - podniósł głos.- Zniknij raz na zawsze z mojego życia! - kolejny raz dał się ponieść emocjom.
- Dobrze, zniknę. Tylko żebyś potem tego nie żałował. - odparła i opuściła dom Lynchów. Ross położył się na kanapie i schował głowę w poduchę. Po raz pierwszy w życiu płakał.

Tymczasem Courtney przyszła do Sav.
- Kazał mi zniknąć raz na zawsze z jego życia. - oznajmiła z płaczem.
- Przykro mi. - Hudson przytuliła ją. - Zobaczysz. Jeszcze wszystko sobie przemyśli i będzie Cię błagał na kolanach.
- Masz rację. - otarła łzy w twarzy i starała się uśmiechnąć.

Do końca miesiąca Rydel i Sav nie miały ze sobą kontaktu. Dopiero w piątkowy wieczór Ryd odważyła się zadzwonić.
- Hej. Jak się trzyma Court? - spytała.
- Dobrze. - odpowiedziała Hudson. - Tea party aktualne?
- Tak. I niech Courtney też przyjdzie. Ross popada w depresje.
- Tak bardzo tęskni?
- Chyba tak. Ale nie chce się do tego przyznać.
- Postaram się ją przyprowadzić.
- Mam nadzieję, że Ci się uda.
- Ja też mam nadzieję.
- Będę kończyć, bo Ross idzie.
- Okay. Pa.
- Pa. - Ryd zakończyła połączenie.

Całą sobotę od rana Rydel szykowała ciastka na tea party. O dziwo Riker nie przyszedł podjadać. Równo o piątej dziewczyny przyszły ubrane w nowoczesne stroje wieczorowe.
- Ślicznie wyglądacie. - zachwyciła się Delly.
- Dzięki. Ty też. - odpowiedziały chóralnie.
- Courtney! - szczęśliwa blondynka przytuliła ją. - Wyglądasz kwitnąco.
- Dziękuję. - odparła. - Mam nadzieję, że Rossa nie ma w domu.
- Jest. Siedzi u siebie. Ale nie martw się. Obiecał, że się stamtąd nie wyjdzie.

-----------------------------------
Witam Was serdecznie.
Dziś rozdział krótszy niż zazwyczaj, ale mam nadzieję, że się podoba.
Pewnie nie spodziewaliście się takiego zwrotu akcji ;)
Pozdrawiam i do napisania <3
P.S. Zapraszam także na http://youlovewhoyoulove.blogspot.com.
Nowy rozdział już w czwartek ;)