wtorek, 4 sierpnia 2015

Rozdział 4

Kolejnego ranka do LA wrócił Ross. Rozpakował się i zszedł do salonu.
- Co tu robisz? - zapytał siedzącą tam Courtney.
- Siedzę. Nie widać? - mówiła oschle.
- A nie możesz siedzieć w swoim domu?
- Nie mam swojego domu. Ojciec mnie wyrzucił, a Sav przygarnęła.
- To idź do Sav! - podniósł głos.- Zniknij raz na zawsze z mojego życia! - kolejny raz dał się ponieść emocjom.
- Dobrze, zniknę. Tylko żebyś potem tego nie żałował. - odparła i opuściła dom Lynchów. Ross położył się na kanapie i schował głowę w poduchę. Po raz pierwszy w życiu płakał.

Tymczasem Courtney przyszła do Sav.
- Kazał mi zniknąć raz na zawsze z jego życia. - oznajmiła z płaczem.
- Przykro mi. - Hudson przytuliła ją. - Zobaczysz. Jeszcze wszystko sobie przemyśli i będzie Cię błagał na kolanach.
- Masz rację. - otarła łzy w twarzy i starała się uśmiechnąć.

Do końca miesiąca Rydel i Sav nie miały ze sobą kontaktu. Dopiero w piątkowy wieczór Ryd odważyła się zadzwonić.
- Hej. Jak się trzyma Court? - spytała.
- Dobrze. - odpowiedziała Hudson. - Tea party aktualne?
- Tak. I niech Courtney też przyjdzie. Ross popada w depresje.
- Tak bardzo tęskni?
- Chyba tak. Ale nie chce się do tego przyznać.
- Postaram się ją przyprowadzić.
- Mam nadzieję, że Ci się uda.
- Ja też mam nadzieję.
- Będę kończyć, bo Ross idzie.
- Okay. Pa.
- Pa. - Ryd zakończyła połączenie.

Całą sobotę od rana Rydel szykowała ciastka na tea party. O dziwo Riker nie przyszedł podjadać. Równo o piątej dziewczyny przyszły ubrane w nowoczesne stroje wieczorowe.
- Ślicznie wyglądacie. - zachwyciła się Delly.
- Dzięki. Ty też. - odpowiedziały chóralnie.
- Courtney! - szczęśliwa blondynka przytuliła ją. - Wyglądasz kwitnąco.
- Dziękuję. - odparła. - Mam nadzieję, że Rossa nie ma w domu.
- Jest. Siedzi u siebie. Ale nie martw się. Obiecał, że się stamtąd nie wyjdzie.

-----------------------------------
Witam Was serdecznie.
Dziś rozdział krótszy niż zazwyczaj, ale mam nadzieję, że się podoba.
Pewnie nie spodziewaliście się takiego zwrotu akcji ;)
Pozdrawiam i do napisania <3
P.S. Zapraszam także na http://youlovewhoyoulove.blogspot.com.
Nowy rozdział już w czwartek ;)

3 komentarze:

  1. Ross chamski z tym "To idź do Sav!", ale czego można się po nim spodziewać.
    Już zaczyna mi się mylić ten blog i YLWYL... Tu ciąża, tam ciąża.
    Myślę, że coś się wydarzy na tym Tea Party.
    Pozdrowionka i czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział!
    Czekam na nexta! :)

    OdpowiedzUsuń